Wystawa z okazji 30-lecia Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich (6)

6 wąska tablica

Goście na Górkach

Fotografia Zofii Nałkowskiej i Antoniego Bolesława Dobrowolskiego z psem w sadzie na Górkach – Zofia na krześle, AB Dobrowolski w trawie.
Cytat z książki Zofii Nałkowskiej „Mój ojciec”.

„Wszyscy oni latem odwiedzali nas na Górkach i wraz z nami cieszyli się ich urodą. Bo jednak co roku wracaliśmy do Górek na letnie miesiące. Czekały nas tam kochane zwierzęta, Morus i Półmordek, kury mające też własne imiona, oswojony zając, przez czas niedługi oswojona wrona, wrzeszcząca o byle co, a później już niezapomniana sowa, zwana Wunią, i utrapienie wszystkich zwierząt – mały ruchliwy i kolący jeż.”

6 szeroka tablica

Goście na Górkach.

Fotografia z około 1910 roku , grupowa na Górkach. Na trawie pod drzewami siedzi 7 kobiet i 2 mężczyzn. Jedna z kobiet na rękach trzyma niemowlę w białym kocyku. Wśród postaci po prawej stronie siedzą Anna Nałkowska, Zofia i Hanna.

Fotografia z ok. 1920 roku. Wśród jagodzin na Górkach siedzą w jasnych sukniach Hanna, Zofia i Anna Nałkowskie oraz Zofia Villaume przyjaciółka Zofii i Jan Gorzechowski późniejszy mąż Zofii ubrany elegancko w garnitur i krawat do koszuli z wysokim, sztywnym kołnierzykiem.

Dwie fotografie portretowe przyjaciół Wacława Nałkowskiego Cezarego Jellenty i Ignacego Radlińskiego.

Poniżej fotografie 9 osób z grona gości bywających na Górkach: Władysław Orkan, Władysław i Jadwiga Dawidowie, Karol Irzykowski, Jan-Jur Gorzechowski, Janusz Korczak, Wacław Berent, Helena Boguszewska, Gustaw Beylin, Gustaw Zahrt, Ignacy Matuszewski, Leon Rygier, Antoni Bolesław Dobrowolski, Wanda Melcer, oraz Maria Komornicka.

Poniżej mała fotografia grupy osób pod drzewami przy ognisku. Z lewej strony siedzi Hanna Nałkowska za nią stoją dwaj mężczyźni i dziewczynka, z prawej strony dorzuca do ognia Zofia Nałkowska obok siedzi Wacława Wojciechowska. Panie w jasnych długich sukniach letnich. Panowie w garniturach i kapeluszach letnich.

Ten mały letni dom, na ostatniej wołomińskiej górce, był miejscem gdzie często goszczono znajomych i przyjaciół.

Póki żył Wacław Nałkowski, to ludzie z jego środowiska odwiedzali rodzinę najczęściej. Zaś po śmierci geografa gośćmi w Wołominie stali się przede wszystkim przedstawiciele środowiska pisarskiego i artystycznego, wśród nich m.in. Janusz Korczak, Jadwiga i Władysław Dawidowie, Gustaw Beylin, Wanda Melcer, Karolina Beylin czy Józef Szper a także obaj mężowie Zofii – Leon Rygier i Jan Gorzechowski „Jur”.

W kilka lat po zakończeniu II wojny światowej Zofia Nałkowska odwiedziła dom i zanotowała: „Jest przewodniczący Komitetu Obrońców Pokoju. Są inni. Jest też dużo młodzieży. Jest przełożona pobliskiej szkoły im. Władysława Spasowskiego. Teraz przypominam sobie nagle tego człowieka, pedagoga i filozofa, który był na tym miejscu – przed iluż to już laty! – gdy ten duży pokój był małym pokoikiem między dwoma stryszkami. Przywiózł go tu ze sobą Antoni Bolesław Dobrowolski, ten sam, który z wyprawą Belgiki zimował w pobliżu bieguna południowego i ten, który napisał niezwykłą książkę Historia naturalna lodu. A dawniej w głębi dzieciństwa przyjeżdżał tu przyjaciel ojca, mądry i bardzo dowcipny Ignacy Radliński, u którego było jeszcze więcej książek niż u nas, autor Dziejów jednego Boga i Dziejów jednego z synów bożych oraz jego córka Hela Radlińska, która zrobiła się później Boguszewską i napisała śliczne Czekamy na życie, gdzie właśnie jest mowa o tamtym czasie. Przyjeżdżał na te Górki autor książki Ideał wszechludzki w poezji współczesnej i Galeria ostatnich dni o malarstwie europejskim, Cezary Jellenta, którego syn Alfred zginął później w niepotrzebnej wyprawie kijowskiej. Była tu też Marynia Komornicka, pisząca do Chimery niezwykłe poezje, Baśnie i Psalmodie, i bojąca się kotów, z którą rozmawiałam jak dorosła o Głodzie Hamsuna, na tej ostatniej górce pod sosnami, gdzie najwcześniej kwitły sasanki. (…) Przyjeżdżał jeszcze Leo Belmont, także przyjaciel ojca, redaktor Wolnego Słowa, obrońca więźniów politycznych, tłumacz Oniegina.” W Moim ojcu także wspominała tych, którzy bywali w Wołominie: „Z owego czasu pamiętam też wysoką, piękną kobietę, Stefanię Sempołowską, opiekunkę więźniów politycznych, Ludwika Krzywickiego i Juliana Marchlewskiego.”

Ale nie tylko znajomi i przyjaciele Wacława i Anny, a później Zofii, bywali na wołomińskich Górkach. W związku z tym, że plenerową pracownię rzeźbiarską miała tu Hanna, to przedstawiciele świata sztuki również tu przyjeżdżali, m.in. Xawery Dunikowski.