Aby „Dom nad łąkami” stał się znowu domem Nałkowskich

„Jutro o godz. 12, na Górkach Wołomińskich, w „Domu nad łąkami” odbędzie się spotkanie zainteresowanych, którzy pragną ten dom przekształcić w muzeum Nałkowskich. Chciałbym, żeby pani pojechała na to spotkanie. Choć nieprzewidziane zajęcie wypadało akurat w dzień wolny od pracy, polecenie redaktora uradowało mnie. „Dom nad łąkami”, rodzinny dom Zofii Nałkowskiej, tak dobrze znany mi z jej książek, dom, o którym pisarka wspominała ostatnio niemal w każdym z prasowych wywiadów…, jakżesz wygląda on w rzeczywistości? […] Wojna nie ominęła domu nad łąkami. Tu, w tej okolicy było w czasie okupacji wołomińskie getto. Nie ma już wspaniałego sadu, wycięty został też las. Ale sam dom, choć porządnie zniszczony, stoi.

Siedzimy w pokoju na piętrze, który w tym zamieszkanym przez obcych ludzi budynku żyje atmosferą dawnych lat. Na ścianach śliczne obrazy i półki z książkami, wśród których prym wiodą kolejne wydania prac Zofii Nałkowskiej i jej ojca Wacława – słynnego geografa, z wycinkami prasowymi i fotografiami, dotyczącymi obu tych postaci. Właścicielem pokoju jest […] Jerzy Surowcew, który opiekuje się domem od lat. […] Muzeum…, a właściwie nie muzeum lecz Dom Nałkowskich. O nim właśnie mówimy. Przedstawiciele Związku Literatów Polskich, Instytutu Geograficznego, Wołomińskiej Rady Narodowej zastanawiają się wspólnie nad możliwościami jak najszybszego zrealizowania tego ze wszech miar godnego poparcia projektu. […] Historia tego kawałka ziemi utrwalona w literaturze na każdym kroku plącze się tu z rzeczywistością. Co chwila mam ochotę wyjrzeć przez okno, poszukać drewnianej willi Fersena, domku Dziobaków, ale w porę uświadamiam sobie, że przecież dawno ich tu już nie ma. Dom nad łąkami roztacza wokół specjalną atmosferę. Intensywniej się tu myśli i wspomina.” […]

H. Przedborska, Aby „Dom nad łąkami” stał się znowu domem Nałkowskich,
„Życie Warszawy” z 18 I 1956 r., nr 14